środa, 19 sierpnia 2015

Zbiorowy umysł blokowiska


Rzeczywistość natchnęła mnie jeszcze jedną refleksją .Otóż zauważyłem że spadkobiercy chłopskich tradycji w prowincjonalnych blokowiskach, posługują się specyficzną formą „umysłu zbiorowego”.

Polega to na tym, że jeden „osiedlowy swojak”wyrabia sobie negatywne zdanie na temat osoby spoza środowiska lokalnego i puszcza tę opinie w obieg. Każdy następny, niezależnie od statusu, poziomu wykształcenia, czy zajmowanego stanowiska, jest zobowiązany do powielania tej opinii, zgodnie z wersją „narodu”. Dodatkowo w akcie solidarności z pozostałymi, powinien manifestować niechęć, czy wręcz pogardę dla odrzuconej jednostki i w miarę swoich możliwości torpedować wszelkie jej przedsięwzięcia.

W socjologii takie działanie nazywane jest stygmatyzacją. Wymusza ona eskalację konfliktu jednostki z grupą, w obrębie danej społeczności. A w chłopskiej praktyce wywodzi się bezpośrednio ze "sztachetologicznej" koncepcji dyskusji, kiedy to cała wieś w opozycji do obcego, z żądzą mordu na twarzach, chwytała za sztachety, Siła dyskusji zależna była od tego, czy sztachety miały gwoździe czy nie.

W tym konkretnym przypadku miałem okazję do konfrontacji z elitą osiedlowego systemu edukacji:Panią P. miłą, skądinąd osobą, nauczycielką . Nigdy, przez cały okres zamieszkania w tym smętnym blokowisku, (czyli 26 lat), nie zamieniłem z nią jednego zdania, nigdy również w żaden sposób nie działałem na jej szkodę. Krytykuję natomiast otwarcie polski system edukacyjny, oraz sposób wynagradzania nauczycieli, jako wybitnie anachroniczne, nieprzystające do realiów i potrzeb.

Otóż ta pani: nauczyciel, pedagog, osoba dojrzała, z aspiracjami do zaliczenia w krąg elit intelektualnych kraju, na mój widok, bez słowa, zaczęła się pukać po głowie, po czym rzuciła się do ucieczki.!? Wyciągnęła przy tym z kieszeni telefon komórkowy( zapewne dla samoobrony). Byłem tak zaskoczony jej reakcją, że zdobyłem się jedynie na pytanie czy ma „dobrze w głowie” na co pani odpowiedziała „dzień dobry”!?

Okoliczności były groteskowe, choć dla mnie jak najbardziej zrozumiałe . Wcześniej zniszczono mi samochód, polewając karoserię kwasem, zdemolowano piwnicę i wrzucono motocykl do miejscowego ścieku. Tak więc poziom reakcji ze strony elity intelektualnej, lokalnej społeczności wcale mnie nie zdziwił. Jaka społeczność takie elity. Późniejsza relacja pani z każdym dniem nabierała dramatyzmu i w końcu okazało się, że ścigałem ją po chodniku rowerem, ponieważ powiedziała mi dzień dobry!??? W co, jak miałem się okazję przekonać, uwierzyli wszyscy.

Nie jestem w stanie polemizować z tak postawionym problemem, tylko zastanawiam się czego może nauczyć ta pani nauczycielka i jak wychowa następne pokolenia ,oraz czy na pewno można ją nazwać PEDAGOGIEM? Serdecznie Panią pozdrawiam, ponieważ dowodzi Pani słuszności moich obserwacji, oraz skuteczności krytyki. Jeśli tyle osób zebrało się by mi dokopać, to znaczy że jestem w tej mierze skuteczny. Tylko człowiek pozbawiony poglądów nie ma żadnych wrogów. Zmotywowało mnie to również do pisania tego bloga, więc powinienem być wdzięczny. Dodam, że Pani mąż zdecydowanie przecenia Pani możliwości intelektualne, ale ja mu tego nie powiem, niech to pozostanie między nami...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz