Rzeczywistość
natchnęła mnie jeszcze jedną refleksją .Otóż zauważyłem że
spadkobiercy chłopskich tradycji w prowincjonalnych blokowiskach,
posługują się specyficzną formą „umysłu zbiorowego”.
Polega
to na tym, że jeden „osiedlowy swojak”wyrabia sobie negatywne
zdanie na temat osoby spoza środowiska lokalnego i puszcza tę
opinie w obieg. Każdy następny, niezależnie od statusu, poziomu
wykształcenia, czy zajmowanego stanowiska, jest zobowiązany do
powielania tej opinii, zgodnie z wersją „narodu”. Dodatkowo w
akcie solidarności z pozostałymi, powinien manifestować niechęć,
czy wręcz pogardę dla odrzuconej jednostki i w miarę swoich
możliwości torpedować wszelkie jej przedsięwzięcia.
W
socjologii takie działanie nazywane jest stygmatyzacją. Wymusza ona
eskalację konfliktu jednostki z grupą, w obrębie danej
społeczności. A w chłopskiej praktyce wywodzi się bezpośrednio
ze "sztachetologicznej" koncepcji dyskusji, kiedy to cała wieś w
opozycji do obcego, z żądzą mordu na twarzach, chwytała za
sztachety, Siła dyskusji zależna była od tego, czy sztachety
miały gwoździe czy nie.
W
tym konkretnym przypadku miałem okazję do konfrontacji z elitą
osiedlowego systemu edukacji:Panią P. miłą, skądinąd osobą,
nauczycielką . Nigdy, przez cały okres zamieszkania w tym smętnym
blokowisku, (czyli 26 lat), nie zamieniłem z nią jednego zdania,
nigdy również w żaden sposób nie działałem na jej szkodę.
Krytykuję natomiast otwarcie polski system edukacyjny, oraz sposób
wynagradzania nauczycieli, jako wybitnie anachroniczne,
nieprzystające do realiów i potrzeb.
Otóż
ta pani: nauczyciel, pedagog, osoba dojrzała, z aspiracjami do
zaliczenia w krąg elit intelektualnych kraju, na mój widok, bez
słowa, zaczęła się pukać po głowie, po czym rzuciła się do
ucieczki.!? Wyciągnęła przy tym z kieszeni telefon komórkowy(
zapewne dla samoobrony). Byłem tak zaskoczony jej reakcją, że
zdobyłem się jedynie na pytanie czy ma „dobrze w głowie”
na co pani odpowiedziała „dzień dobry”!?
Okoliczności
były groteskowe, choć dla mnie jak najbardziej zrozumiałe .
Wcześniej zniszczono mi samochód, polewając karoserię kwasem,
zdemolowano piwnicę i wrzucono motocykl do miejscowego ścieku. Tak
więc poziom reakcji ze strony elity intelektualnej, lokalnej
społeczności wcale mnie nie zdziwił. Jaka społeczność takie
elity. Późniejsza relacja pani z każdym dniem nabierała
dramatyzmu i w końcu okazało się, że ścigałem ją po chodniku
rowerem, ponieważ powiedziała mi dzień dobry!??? W co, jak miałem
się okazję przekonać, uwierzyli wszyscy.
Nie
jestem w stanie polemizować z tak postawionym problemem, tylko
zastanawiam się czego może nauczyć ta pani nauczycielka i jak
wychowa następne pokolenia ,oraz czy na pewno można ją nazwać
PEDAGOGIEM? Serdecznie Panią pozdrawiam, ponieważ dowodzi Pani
słuszności moich obserwacji, oraz skuteczności krytyki. Jeśli
tyle osób zebrało się by mi dokopać, to znaczy że jestem w tej
mierze skuteczny. Tylko człowiek pozbawiony poglądów nie ma
żadnych wrogów. Zmotywowało mnie to również do pisania tego
bloga, więc powinienem być wdzięczny. Dodam, że Pani mąż
zdecydowanie przecenia Pani możliwości intelektualne, ale ja mu
tego nie powiem, niech to pozostanie między nami...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz