Drodzy
mieszkańcy blokowiska, nie posiadam mocy tworzenia rzeczywistości.
Fakt, że zauważam zagrożenia, których wy nie chcecie dostrzegać,
nie wynika również ze złej woli. Nawet gdybym próbował udawać
że wszystko jest w porządku, to życie nie stanie się przez to
lepsze... Możliwe, że „czytanie dużej ilości głupot” (jak
zauważyła jedna z moich sąsiadek):- „rzuciło mi się na głowę”,
ale nie zamierzam z tego powodu, chować jej w piasek.:-)).
Teraz
do rzeczy: W 1982 r George Kelling i Caterine Coles w publikacji
„Fixing Broken windows: Restoring Order and Reducing Crime in Our
Communities”, opisali stworzoną przez siebie nową koncepcję
kryminologiczną. Wynikało z niej, że brak reakcji na akty
wandalizmu, oraz drobne przestępstwa i wykroczenia, np. wybijanie
szyb, malowanie graffiti, śmiecenie - sprzyja poczuciu bezkarności
sprawców, prowadząc w konsekwencji do wzrostu poziomu
przestępczości kryminalnej. Koncepcję tę nazwali : „Teorią
wybitych okien”, (broken windows).
Teoria
znalazła potwierdzenie w eksperymentach amerykańskiego psychologa
Philipa Zimbardo. Znanego w Polsce głównie z kontrowersyjnego
eksperymentu więziennego, tzw eksperymentu”stanfordzkiego”,oraz
znienawidzonego za próbę założenia centrum pomocy dla katowickiej, trudnej młodzieży i niepochlebne opinie o stanie zdrowia
psychicznego Polaków. Zimbardo
zauważył, że między stanem braku kontroli społecznej, a wzrostem
przestępczości pospolitej, istnieje bezpośrednia zależność.
Przestępstwa o niskim ciężarze gatunkowym, ciągną za sobą coraz
poważniejsze jak:
✔ kradzieże,
✔
rozboje,
✔
włamania'
✔
pobicia,
✔
gwałty'
✔
zabójstwa.
Udowodnił
to, umieszczając w Bronxie, dzielnicy słynącej z wysokiego poziomu
przestępczości, otwarty samochód z
podniesioną maską. Już po pierwszych pięciu minutach, autochtoni
wymontowali akumulator i drobne elementy wyposażenia, by po dwóch
godzinach rozmontować samochód całkowicie. Na ulicy pozostała
tylko pusta skorupa nadwozia. Dla porównania drugi, identyczny
pojazd umieścił w zamożnej i relatywnie bezpiecznej dzielnicy
miasta Palo Alto. Samochód był zamknięty i zabezpieczony przed
kradzieżą. Kiedy Zimbardo podniósł w nim maskę, właściciel
budynku, pod którym stało auto, opuścił ją w trosce o stan
silnika, w czasie intensywnych opadów deszczu. Pojazd stał sobie
spokojnie przez kilka dni, aż do momentu, kiedy eksperymentator
wybił w nim boczną szybę. Od tej chwili do całkowitego demontażu
samochodu, minęło pięć godzin. Tyle było potrzeba by wyglądał
on dokładnie tak, jak ten z Bronxu.
Wybicie
szyby stało się sygnałem dla przestępców, że pojazd pozostaje
nie chroniony, łatwo go więc bezkarnie okraść. Tu mała dygresja
dla moich sąsiadów, dziwiących się, dlaczego po zniszczeniu przez niejscowych wandali, dachu mojego samochodu, wydałem pieniądze na jego
pomalowanie, oraz zamontowanie kamerki dla monitorowania parkingu.
Otóż moi drodzy: nie chciałem by zaniedbany wygląd pojazdu, stał
się sygnałem dla oprychów, że można go bezkarnie roz...montować.
Jeżdżę sporo po kraju, więc zagrożenie dotyczyło nie tylko
„naszego bezpiecznego osiedla”, ale również innych
„bezpiecznych osiedli” całej Polski. A dla kręcących kółka
na czole, pod moją kamerką - informacja: gdybyście czytali
literaturę popularnonaukową i mieli odrobinę empatii, nie
musielibyście się pukać po głowie, bo to nie najlepiej świadczy
o waszej wiedzy i intelekcie!!!
Ta
sama zasada odnosi się do innych elementów przestrzeni publicznej.
Pozostawienie wybitego okna w budynku, świadczy o tym że nie jest
on odpowiednio chroniony. Większość powie: przecież jedna wybita
szyba o niczym nie świadczy i tylko niedowarzeni naukowcy, mogli coś
takiego wymyślić. Tak się zwykle zaczyna - od jednej wybitej
szyby, jednego graffiti na ścianie, jednego zniszczonego samochodu,
czy zdemolowanego przystanku autobusowego. Powoduje to stopniowe
niezauważalne przesuwanie granicy, do momentu, kiedy stanie się coś
naprawdę poważnego. Najczęściej wtedy, poszkodowany przestępstwem
mówi, że nic nie zapowiadało tak tragicznego wydarzenia, oraz
stara się zrzucić odpowiedzialność z lokalnych mieszkańców na
jakichś mitologicznych „obcych”. A ta odpowiedzialność
istnieje zawsze, jeśli nie za popełnienie przestępstwa to za
udawanie że nic złego się nie dzieje.
Warto
przyjrzeć się bliżej, praktycznej realizacji działań,
zmierzających do likwidacji skutków teorii „wybitych
szyb”.Wprawdzie nie jest to nasze polskie podwórko, ale jakże
bliskie modelowi społecznego myślenia Polaka – amerykańskie. Na
jakość wzorców nie można więc narzekać. W 1994 roku Rudolf
Giuliani, były prokurator generalny Nowego Jorku, został wybrany na
burmistrza tego miasta, słynącego z legendarnej wręcz
przestępczości. Wykorzystując doświadczenia z pracy w
prokuraturze, bardzo poważnie potraktował teorię wybitych okien.
Dał temu wyraz, zatrudniając na stanowisku szefa policji człowieka,
który realizował tę teorię w praktyce, walcząc z przestępczością
w nowojorskim metrze. Mowa tu o byłym szefie nadzoru transportu –
Williamie Brattonie.
Jako propagator
teorii wybitych szyb, zaczął od walki z drobnymi przestępstwami.
Policjanci na jego rozkaz zaczęli ścigać czyny karalne, ( jak się
to mówi w Polsce ) o „niskiej szkodliwości społecznej”.
Wszelkie akty wandalizmu i picie alkoholu w miejscach publicznych,
czyli te zachowania, które w społeczności polskich miast uchodzą
za relatywnie nieszkodliwe. Na efekty nie trzeba było długo czekać.
Przestępczość w Nowym Jorku w okresie pierwszych dwóch lat
realizacji programu, spadła blisko o połowę, by obecnie ,dzięki
konsekwencji działania policji, zmniejszyć się do poziomu poniżej
amerykańskiej średniej.
Jakie
wnioski należy wyciągnąć z tej lekcji?
- Nie istnieją przestępstwa o „znikomej szkodliwości” - wszystkie są szkodliwe.
- Wszelkie próby bagatelizowania zachowań, które pozornie nikomu nie szkodzą, takich jak : picie alkoholu w miejscu publicznym i akty wandalizmu, mają konsekwencje dla całej lokalnej społeczności, poprzez zachęcanie do popełniania czynów karalnych o większym ciężarze gatunkowym.
- Rozliczanie sprawców drobnych przestępstw i wykroczeń jest bezwzględną koniecznością, pozwalająca uniknąć poważniejszych czynów karalnych.
- Każda z oznak braku kontroli nad przestrzenią publiczną, musi być natychmiast usuwana, (naprawa uszkodzonych przystanków, zamalowanie graffiti na murach itp.).
Tak
wiem że nasze miasto to nie Nowy Jork, a Polska to nie Stany
Zjednoczone. Jednak może warto czasem zrobić coś dla poprawy
wspólnego bezpieczeństwa, jeśli nie z poczucia obowiązku, to może
chociaż z poczucia zwykłej ludzkiej przyzwoitości? A w
przemyśleniach nad słusznością teorii wybitych szyb, niech
pomagają fotografie, pojawiające się w moim poście. Wszystkie
zostały zrobione w przestrzeni publicznej naszego osiedla. A
utrwalone w nich zjawiska są dziełem rąk naszych dzieci, czy to
nie daje wam do myślenia Drodzy Sąsiedzi?
P.S
Zdaje się, że ostatnio włamano się komuś do sklepu a parę tygodni wcześniej do kilku samochodów??? Tu informacja dla Pana G. Nie ja tego nie zrobiłem!!!:-))
Zdaje się, że ostatnio włamano się komuś do sklepu a parę tygodni wcześniej do kilku samochodów??? Tu informacja dla Pana G. Nie ja tego nie zrobiłem!!!:-))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz