W
naszym
kraju istnieją w użyciu pewne zwroty, uznawane za szczególnie
obraźliwe. Zaliczają się do nich obok „żyda”i „pedała”,
„kmiot i wieśniak”. Co ciekawe kontekst tych dwóch
ostatnich
słów, najczęściej
odnosi się do poziomu zamożności, a niezwykle rzadko do niskiego
poziomu kulturowego, co w sposób oczywisty, mógłby sugerować brak
dostępu do dóbr kultury, nieobecnych na wsi. Podczas
emocjonalnej wymiany zdań na tematy ogólnospołeczne, w rozmowie z
jednym z sąsiadów, mechanicznie użyłem obiegowego zwrotu:
„chłopie”. W człowieka jakby piorun strzelił, zaczął
wrzeszczeć, że on sobie nie życzy, by tak do niego mówić,
ponieważ od 30 lat mieszka w mieście i jest emerytowanym oficerem
Ludowego Wojska Polskiego, co samo w sobie sprawia, że szacunek mu
się należy.
Gdyby
to był jednostkowy przypadek przeszedłbym nad tym do porządku
dziennego, lecz z podobną reakcją zetknąłem się wielokrotnie.
Obudziło to we mnie diabelską przekorę i stwierdziłem radośnie:
że przecież, o ile wiem, to jego tatuś i dziadziuś byli chłopami…
I tu znów się zdziwiłem, ponieważ pan C. zrobił się czerwony na
twarzy i wywrzeszczał, że chłopi to byli w czworakach, u pana, a
jego przodkowie to „włościanie”, ponieważ „robili na swoim”.
O! zrobiło się poważnie -myślę sobie, i znów przekornie
konstatuję, że aby być włościaninem to chyba trzeba mieć
„włości”. Jego przodkowie natomiast pracowali w Państwowym
Gospodarstwie Rolnym, więc o włościach mowy nie ma. Pan C. zrobił
się fioletowy i poinformował mnie że włości to mieli na Kresach
Wschodnich, a Stalin ich tu przesiedlił, obniżając przy okazji
status społeczny do poziomu robotnika rolnego. No skoro robotnika to
chyba status się podniósł- mówię , bo proletariat stanowił
„wiodącą siłę narodu”,a ty sam zostałeś oficerem LWP. To
chyba lepiej niż orać w polu? W tym momencie usłyszałem,że za
takie gadanie powinienem dostać wpier…, ale pan oficer jest za
stary żeby się nadwyrężać, więc to szczęście mnie ominie.
Nie
mogłem zrozumieć co złego jest w posiadaniu chłopskiego
pochodzenia , że „socjalistyczne elity” tak bardzo się go
wstydzą? Pomyślałem ,że może młodsze pokolenie, urodzone w III
Rzeczpospolitej, „nobilitowane” uczestnictwem w misji irackiej i
afgańskiej, bez kompleksów pochwali się swoją chłopską
tożsamością . Jakże się jednak zawiodłem. Teraz obietnicę
wpier.. dostałem już po pierwszym pytaniu o pochodzenie społeczne.
Po indagacji na temat znajomości sanacyjnych tradycji jednostek
wojskowych, w których dziarscy wojacy służyli, musiałem się
natychmiast ewakuować. Okazało się, że panowie żołnierze, nie
tylko nie znają historii II Rzeczypospolitej, ale uważają również,
że jest to, imiennie moja wina. Żal mi się ich zrobiło, że muszą
żyć w stanie permanentnej schizofrenii. Ciężko jest być
żołnierzem armii która w 1993 roku jednym rozkazem zmieniła
tradycje z komunistycznych na sanacyjne, będąc jednocześnie
potomkiem klasy społecznej, która najwięcej skorzystała na
„realnym socjalizmie”. To nawet w najbardziej ociężałych
umysłach, musi budzić wątpliwości. Mam nadzieję, że takie
wątpliwości obudziłem swoimi pytaniami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz