Geneza
wojny chłopsko- szlacheckiej
Na
wstępie chciałbym wyjaśnić ,że wojna chłopsko szlachecka,
wynika ze zderzenia chłopskiego pochodzenia narodu, ze szlacheckim a
raczej inteligencko-ziemiańskim etosem III RP. Toczy się w umyśle
polskiego społeczeństwa, a fakt jej istnienia, warunkuje masa
stereotypów, zagnieżdżonych w świadomości obywateli. Dotyczą
:pochodzenia społecznego, zamożności, władzy, rzekomej wyższości
poszczególnych warstw społecznych i grup etnicznych, etosu
historycznego, itd. Trudno byłoby znaleźć dziedzinę życia
społecznego, nieobarczoną brzemieniem stereotypów. Fakt ich
funkcjonowania nie jest niczym chwalebnym i wynika najczęściej z
ignorancji i kompleksów, oraz potrzeby uproszczeń dla interpretacji
zjawisk niezrozumiałych lub niedefiniowalnych. Tych ostatnich jest w
naszej historii pod dostatkiem.
Jak,
jednak wymagać od Polaków właściwej oceny sytuacji społecznej i
politycznej, kiedy 70%
społeczeństwa nie czyta, nie tylko publikacji
popularnonaukowych
i
fachowych ale nawet beletrystyki? Jak wynika z badań, opisanych
w artykule Małgorzaty
Niemczyńskiej w Gazecie
Wyborczej
„Nie czytamy, naród
głupieje”. http://wyborcza.pl/1,75475,13524123,Nie_czytamy__Narod_glupieje.html,
ponad 60%
Polaków
nie miało styczności z żadną
książką po skończeniu szkoły.
Dotyczy to również tych
posiadających wyższe wykształcenie, więc pretendujących do miana
elity intelektualnej kraju. Rośnie
liczba analfabetów funkcjonalnych, a wraz z nią wydłuża się
lista polskich stereotypów, ale to temat na osobny wpis...
Cykl
artykułów, który ukazał się w miesięczniku "Znak" o
chłopskim pochodzeniu polskiego społeczeństwa, doskonale
wyjaśnia dlaczego tak się dzieje. Zdaniem prof. Jacka Wasilewskiego
powojenna struktura naszego społeczeństwa ukształtowała
współczesne zachowania Polaków.
To dominująca mentalność chłopska sprawiła, że Polacy stali się narodem konsumpcjonistów i odbiorców popkultury. Najprostszym mechanizmem obrony przed nędzą i niedostatkiem, było wśród chłopów gromadzenie dóbr. W chłopskiej mentalności utrwaliło się przekonanie, iż w gospodarstwie wszystko jest potrzebne, niczego nie wolno wyrzucać. Nie planuje się też dłużej niż na kilka miesięcy, bo zawsze zdarzyć się może jakaś klęska żywiołowa.”Pęd ku posiadaniu jest cechą mentalności chłopskiej. W społeczeństwach zachodnich postawa konsumpcjonistyczna jest wytworem kapitalizmu. W Polsce, w której nie było mieszczaństwa, nie było gospodarki wolnorynkowej, jest konsekwencją chłopskiej nędzy. Wartością była i jest rzecz materialna. Niepewność egzystencji i doświadczenia pokoleń wymusiły strategię gromadzenia dóbr, która w wielu sytuacjach była warunkiem przeżycia.”1
To dominująca mentalność chłopska sprawiła, że Polacy stali się narodem konsumpcjonistów i odbiorców popkultury. Najprostszym mechanizmem obrony przed nędzą i niedostatkiem, było wśród chłopów gromadzenie dóbr. W chłopskiej mentalności utrwaliło się przekonanie, iż w gospodarstwie wszystko jest potrzebne, niczego nie wolno wyrzucać. Nie planuje się też dłużej niż na kilka miesięcy, bo zawsze zdarzyć się może jakaś klęska żywiołowa.”Pęd ku posiadaniu jest cechą mentalności chłopskiej. W społeczeństwach zachodnich postawa konsumpcjonistyczna jest wytworem kapitalizmu. W Polsce, w której nie było mieszczaństwa, nie było gospodarki wolnorynkowej, jest konsekwencją chłopskiej nędzy. Wartością była i jest rzecz materialna. Niepewność egzystencji i doświadczenia pokoleń wymusiły strategię gromadzenia dóbr, która w wielu sytuacjach była warunkiem przeżycia.”1
Chłopstwo w strukturze społecznej przedwojennej i powojennej Polski.
Jak
wyglądała struktura społeczna przedwojennej Polski? (…)
„Z badań wynika, że w
społeczeństwie początków II Rzeczypospolitej dominowała, w
liczbach bezwzględnych, warstwa chłopska. Chłopi,
czyli właściciele gospodarstw rolnych, stanowili dokładnie połowę
społeczeństwa. Biorąc pod uwagę
robotników rolnych,
prawie 60% społeczeństwa przed wojną to ludność rolnicza, a gdy
policzymy także mieszkańców wsi, którzy nie uprawiali ziemi, ale
z rolnictwem byli przecież związani lub od niego zależni (jak np.
drobni wiejscy kupcy),
to de facto ludność rolnicza i wiejska stanowiła w II
Rzeczypospolitej 70% społeczeństwa.”2
Na
32.108 mln ludności, ziemiaństwo
to 1% populacji, proletariat
miejski to około 6% a drobnomieszczaństwo 11% z uwzględnieniem
ludności pochodzenia żydowskiego, niemieckiego i ukraińskiego,
której po II Wojnie
Światowej
zabrakło na ziemiach polskich. Jest to istotne dla struktury
społecznej powojennej
Polski ponieważ trzy
filary
polskiego społeczeństwa
zniknęły
bezpowrotnie.
Ziemianie w większości
emigrowali, kapitaliści
zostali eksterminowani przez komunistów lub,
również uciekli, drobnomieszczanie stracili ¾ swojej liczebności
z powodu odpływu ludności: żydowskiej, niemieckiej i ukraińskiej.
Polska
inteligencja ,jako najbardziej zaangażowana w walkę z okupantem,
praktycznie przestała istnieć.
W 1945 r nie było
inteligencji i
ziemian, które
w II Rzeczpospolitej tworzyły elity,
ale za to byli chłopi i
komuniści. Ci ostatni szybko zrozumieli, że jeśli chcą skutecznie
przeprowadzić w Polsce rewolucję, muszą w tym celu wykorzystać
chłopów. Tylko jak to zrobić by wykazali się oni zaangażowaniem
w działaniu na rzecz komunizmu? Otóż trzeba ich kupić – za cenę
obietnicy wykształcenia, pracy i mieszkania w mieście.
Edukacja
dla chłopstwa przed wojną kończyła się najczęściej na 4
klasach szkoły powszechnej, a
poziom analfabetyzmu
wśród nich
wynosił ponad 80%.
Mechanizm
uczestnictwa ludności chłopskiej w tworzeniu socjalizmu pokazują
relacje ludzi, którzy pracowali na budowach hut i kombinatów .
Jacek Wasilewski w
anegdotycznej formie
podaje przykład listu
pisanego
przez młodego robotnika
do rodziny
na wsi: "Wyleguję się w łóżku do 5, później dają jeść
dopiero o 6 zaczynam robotę"3.
Dla
tych ludzi Polska Ludowa była szansą awansu społecznego, dostali
coś o czym nawet nie marzyli za czasów sanacji : edukację i pracę,
za którą
im regularnie płacono. Możliwości
awansu społecznego wykorzystywali w pełni.
Najbardziej
popularnymi zawodami wśród młodzieży pochodzenia wiejskiego,
były:nauczyciel, pielęgniarka ,milicjant, żołnierz
zawodowy, kolejarz i ksiądz!!!! Jeśli
matce udało się
wydostać ze wsi,
zostając nauczycielką, to starała się zrobić wszystko by jej
córka była przynajmniej lekarzem. Mechanizm ten miał zastosowanie
do wszystkich pozostałych zawodów, dlatego większość
współczesnych elit intelektualnych Polski ma chłopskie
pochodzenie, choć niekoniecznie się do tego przyznaje. Podobnie
rzecz wygląda z polską generalicją oraz
episkopatem, choć w przypadku tego ostatniego, biskupi nie mają
kompleksów i otwarcie o
tym mówią.
Mit tożsamości inteligencko-szlacheckiej.
W
III RP funkcjonuje
mit tożsamości inteligencko – szlacheckiej a Polacy
intensywnie poszukują rodowych korzeni w szlacheckich spisach i
aktach nobilitacji. Mam
znajomego, o typowo chłopskim nazwisku rodowym,
który dla podniesienia statusu, najpierw przyjął nazwisko żony,
(brzmiące bardziej po szlachecku), by potem obnosić
się
z sygnetem
herbowym, dopasowanym do tegoż nazwiska, choć małżonka zaklinała
się na wszystkie świętości, że szlachty w jej rodzinie nie było.
Coraz
mniej w
naszym kraju pańszczyźnianych,
a coraz więcej szlachty i mieszczan . Skądinąd, nikt jakoś nie
zastanawia się nad tym, że skoro w 1939 żywioł chłopski, był
najliczniejszą grupą społeczną, to skąd teraz wzięli się ci
wszyscy mieszczanie i oficjele dworscy?
Przed
rozbiorami (1772)
w Polsce 70% obywateli, było chłopami pańszczyźnianymi. Pan
był rzeczywistym
właścicielem gruntów rolnych, na których, przypisany do nich
chłop, musiał odrabiać pańszczyznę. Formalnie nie było to
niewolnictwo na wzór amerykański, ale jednak chłop samowolnie nie
mógł opuścić gospodarstwa. Jeśli zaś,
ziemianin
zamierzał sprzedać wieś,
to
czynił to razem
z całym „inwentarzem”, czyli również chłopami.
W
tym samym czasie w Europie nie do pomyślenia było posiadanie
niewolników. A już poza wszelkim wyobrażeniem, mieścił się fakt
arbitralnego decydowania o życiu i śmierci innego człowieka.
W
Polsce
dopiero
po roku 1768 wprowadzono prawo, które orzekanie kary śmierci, wobec
chłopów, przekazywało w ręce sądów grodzkich. Kara chłosty
pozostawała jednak, nadal w gestii
pana,
co sprawiało, że chłop ukarany w ten sposób, bywał
zaćwiczony na śmierć, mimo, że
nie skazano go oficjalnie
na
karę śmierci.
Los
chłopa pańszczyźnianego niewiele się różnił od losu
czarnoskórych niewolników w Stanach Zjednoczonych Ameryki.
Dlaczego więc w Ameryce niewolnictwo jest elementem historii,
tragicznym ale pamiętanym, a w Polsce nikt nie chce pamiętać
pańszczyzny? Nawet potomkowie chłopów nie podnoszą tego problemu,
w kontekście zakłamywania
tradycji historycznej. Nie
chcą również o tym pamiętać polscy historycy. Pierwszą
rzetelną
książkę na ten temat napisał francuski
profesor Sorbony:
Daniel Beauvois, Dla
podniesienia rzetelności publikacji, nauczył się języka
polskiego, by
studiować źródła bez pośrednictwa tłumacza.
Książka
:"Trójkąt
ukraiński. Szlachta, carat i lud na Wołyniu, Podolu i
Kijowszczyźnie 1793-1914"pokazuje odmienną wizję
rzeczywistości od tej, którą znamy z sentymentalnych opowieści
kresowiaków. Jest to historia o bezwzględnym wyzysku ukraińskiej
ludności przez polską szlachtę. O tym, że jeszcze
w
połowie
XVIII wieku polski pan mógł bezkarnie zabić chłopa, dając
tym samym powód do szczerej nienawiści,
co
owocowało
w przyszłości, żądzą zemsty
na
szlachcie.
Podobny
sposób oglądu kresowej rzeczywistości, przyjął też
socjolog
kultury Jan
Sowa. W
swojej książce
"Fantomowe ciało króla" wysuwa
tezę, iż Kresy Wschodnie były przez Polskę eksploatowane, niczym
zamorskie kolonie przez kraje europejskie. "Jesteśmy
[...] przekonani, że Polska kolonii nie miała i mieć nie chciała.
To złudzenie wynikające z faktu, że mocarstwa zachodnie
koncentrowały się na ekspansji morskiej, tymczasem Polska z uwagi
na położenie budowała swe imperium drogą ekspansji lądowej […].
Polska również miała kolonie i dzisiaj nazywa się je
Kresami".pisał w felietonie dla 'Focus Historia'.
No
cóż w
Stanach Zjednoczonych Ameryki, niewolnicy
byli Afrykanami,
czego nie dało
się ukryć. Spadkobiercy
niewolników
są
więc widocznym wyrzutem sumienia amerykańskiego narodu.
W
Polsce,
niewolnicy, wyglądem zewnętrznym nie różnili się od panów.
Dzisiaj
ich potomkowie nie chcą pamiętać poniżenia i wyzysku przodków.
Lepiej udawać że nic takiego nie miało miejsca. Tylko
gdzie tu prawda historyczna?
1ZNAK”
Maj 2012 nr 684 Marta Duch Dyngosz wywiad z prof. Jackiem
Wasilewskim-Wszyscy jesteśmy chłopami.
2„ZNAK”
Maj 2012 nr 684 Marta Duch Dyngosz wywiad z prof. Jackiem
Wasilewskim-Wszyscy jesteśmy chłopami
3„ZNAK”
Maj 2012 nr 684 Marta Duch Dyngosz wywiad z prof. Jackiem
Wasilewskim-Zapomniana genealogia Polaków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz