poniedziałek, 5 października 2015

"Zastaw się a postaw się"...,czyli mit polskiej zaradności.


„Życzę Polakom by poszli własną drogą i nie starali się naśladować krajów rozwiniętych z chwili obecnej, tylko z czasów gdy były na takim poziomie rozwoju jak Polska dzisiaj...”takie życzenia dla naszego narodu złożył w dniu 01-05-2004 roku Werner Herzog, niestety naród go nie posłuchał!!!

Oceniając przemiany lat dziewięćdziesiątych, specjaliści opierają się na statystykach makroekonomicznych a wynika z nich, że transformacja powiodła się znakomicie i mamy się czym pochwalić na spotkaniach unijnych klubów. Jednak gdy zagłębić się w polskiej rzeczywistości, to prawda okazuje się inna. Ponieważ stare sprawdzone koncepcje, okazały się mało skuteczne a nowe jeszcze się nie narodziły, tak sobie drepczemy w miejscu, co jakiś czas nawołując do naśladowania tych czy innych..

Były radosne odezwy do tworzenia drugiej Japonii, Irlandii i pewnie pojawi się jeszcze druga Norwegia, Dania a może Szwecja, tylko nie mogę zrozumieć, dlaczego nie mielibyśmy skorzystać z naszego własnego, autorskiego programu rozwoju?...Czyżby umysły przywódców narodu, nie ogarniały sfery podstawowych działań ekonomicznych i muszą przeszczepiać gotowe, nie zawsze „kompatybilne”:-)) wzorce z obcych systemów?

Podstawowe koncepcje według których politycy prowadzą 25 letnią rozgrywkę, wahają się (jak napisał Jan Sowa w „ Inna Rzeczpospolita jest możliwa..”)„między sarmackimi złudzeniami o kolonialnej wielkości a liberalną apoteozą imitacji krajów rozwiniętych”.

Ta pierwsza koncepcja, inspirowana epoką Jagiellonów, (oparta na stworzeniu 2 mln armii w sercu Europy), pobrzmiewa zgiełkiem bitewnym Grunwaldu a druga bezmyślnym naśladownictwem bogatszych i lepiej rozwiniętych krajów „Starej Unii”.

W umysłach władców, zrodziło się przekonanie ,że wystarczy bezmyślnie małpować lepszych od nas a dobrobyt i stabilizacja społeczna spłyną na nasz kraj, jako łaska za cierpliwe naśladownictwo...Skoro na Zachodzie realizuje się spektakularne imprezy sportowe to u nas też. Mistrzostwa Europy? Proszę bardzo, a co nie stać nas? Zbudujmy sobie kilka obiektów klasy światowej, niech później stoją i niszczeją, ale Świat się dowie, że Polak potrafi! Jakie będą koszty społeczne ? Lepiej nie pytać! Czy to ma jakikolwiek sens? Kogo to obchodzi! Ważne że się pokażemy!

Niemcy maja autostrady! My też będziemy mieć! Co, że trasy szybkiego ruchu tańsze? Że technologia znana i pięć razy szybciej i więcej jesteśmy w stanie wybudować za te same pieniądze? Kogo to obchodzi? Posłuchajcie jak to brzmi : AUTOSTRADA!!! Nie jakaś namiastka, prawdziwa pełnowymiarowa autostrada. To co że będziemy się z tym bawić 20 lat zamiast 5? To co, że przez kolejne 20 będziemy usuwać niedoróbki a po następnych 10 robić pierwsze remonty, to wszystko idzie w cenę wiadomości dla Świata- POLSKA MA AUTOSTRADĘ !!!

Z kalkulacji naszych, niemieckich , bogatych, skądinąd sąsiadów wynika, że autostrady są drogie nie tylko w budowie ale i w eksploatacji. Rozdzielając więc fundusze unijne na budowę dróg, Niemcy zasugerowali delikatnie naszym specjalistom od komunikacji, by rozważyli możliwość budowy sieci dróg ekspresowych. Ale przecież (...)”nie będzie Niemiec pluł nam w twarz”...My sami wiemy lepiej co jest nam potrzebne. To co, że trzeba będzie autostrady objąć systemem opłat? To co, że nie będzie na nie stać większości kierowców„bogatego” polskiego społeczeństwa? Będziemy więc, jak dawniej jeździć krajówkami. Ale niech w Hondurasie wiedzą że Polska ma autostrady!!!!

Znów motyw dreptania w miejscu, a wystarczyłoby choć raz pokierować się czynnikiem ekonomicznym a nie emocjonalnym. Kogo za granicą obchodzi czy Polska ma trasy szybkiego ruchu czy autostrady? Chodzi o to by system komunikacyjny działał poprawnie, był tani w utrzymaniu i swoim zasięgiem obejmował cały kraj!

Kolejny „kwiatek do kufajki” to „Pendolino” nazywane pieszczotliwie przez polskich obywateli „Pierdolino” Nieważne, że nie mamy w Polsce sieci szybkich tras kolejowych, co nie pozwoli wykorzystywać możliwości tego pociągu nawet w 60%. Nieważne, że na modernizację wybranych fragmentów torowisk, między aglomeracjami wielkomiejskimi, by skrócić czas przejazdu o 20 minut, potrzeba wydać po kilkanaście miliardów złotych. Na Zachodzie mają superszybkie pociągi więc znaczy to, że jeśli chcemy być nowocześni i uchodzić za zaradnych, też musimy je mieć!

Co z tego, że fachowcy twierdzą, iż z ekonomicznego punktu widzenia, dla Polskich Kolei, lepiej byłoby zagęścić sieć kolejową prędkości do 160 km/h, oraz zwiększyć wydajność siatki połączeń lokalnych i średnich odległości. Po co mamy działać na rzecz potrzeb obywateli kiedy można reklamowo i ideologicznie, zgodnie ze starymi i wielokrotnie niesprawdzającymi się wzorcami?…Skoro naród nie protestuje, śmiało i bezkarnie można popełniać te same błędy w nowych warunkach: bezmyślnie ,nieekonomicznie i po prostacku.

Ktoś powie :no dobrze ale na szczęście kopiujemy rozwiązania nowoczesne ,choć niekoniecznie przystające do naszych warunków. Wspaniale ,że nie sięgamy po te ,których Zachód pozbywa się jako przestarzałych! Czy na pewno? Kiedy na zachodzie aglomeracje wielkomiejskie ograniczają ruch samochodowy i rozwijają sieć ścieżek rowerowych oraz komunikację miejską , w Polsce poszerzamy ulice i budujemy parkingi w centrach miast, zachęcając do korzystania z samochodów.

Gdy kraje zachodnie przestawiają gospodarki na odnawialne źródła energii, my twardo chronimy nierentowne, polskie górnictwo,(które od początku roku przyniosło już 800 mld zł start), utrzymując system energetyczny oparty na węglu. W ten sposób za 50 lat będziemy zaściankiem Europy, zacofanym i posiadającym wiele drogich i zbędnych „gadżetów”.Takich jak stadiony piłkarskie, (na których ktoś zamierzał budować obwoźne skocznie narciarskie), i „Pendolino”, statecznie sunące 120 km/h po polskich, przestarzałych torowiskach.

Równie bezużyteczna dla funkcjonowania społecznego jest adaptacja sarmackiego etosu I Rzeczypospolitej, jako symbolu suwerenności i wolności społeczeństwa. W Europie był to bowiem synonim zacofania i bezmyślności. Sarmacka rzeczywistość definiowała Rzeczpospolitą Szlachecką poprzez zaprzeczenie zachodniej nowoczesności i wszystkiego co się z nią wiązało. Zablokowało to na dwa stulecia rozwój kapitalizmu ,miast i klasy mieszczańskiej, odebrało możliwość zaistnienia demokracji bezpośredniej, oraz centralizacji władzy administracyjnej i w konsekwencji, poprzez całkowite rozmontowanie państwa, doprowadziło do rozbiorów.

Nie znaczy to, że od Zachodu nie możemy się niczego nauczyć, ale musimy robić to z głową ,trzeba zrezygnować z bezmyślnego kopiowania nieprzydatnych czy wręcz szkodliwych wzorców, pochodzących z innej rzeczywistości społeczno-gospodarczej. Z racji odmiennej formacji ustrojowej, funkcjonującej w Polsce przez ubiegłe dziesięciolecia, nasza sytuacja jest trudniejsza. Również w sferze pokonywania uprzedzeń społecznych, nie przypomina sytuacji państw wysokorozwiniętych. Powinniśmy więc, zrezygnować z importowania gotowych szablonów infrastruktury materialnej oraz organizacji społecznej i skoncentrować się na tworzeniu autonomicznych odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Polska nie stanowi wyjątku i 38 milionów nieprzeciętnych umysłów, musi kiedyś wypracować dobre, własne rozwiązania dla naszych nienadzwyczajnych w końcu problemów.:-))



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz