„Zrozumieć
to nie znaczy przebaczyć. Moje słowa są równocześnie protestem.
Doktrynie odmawiam prawa do usprawiedliwiania zbrodni, popełnianych
w jej imieniu. Współczesnemu człowiekowi, który zapomina o tym,
jak nędzny jest w porównaniu z tym,czym może być człowiek-
odmawiam prawa do mierzenia przeszłości i przyszłości własną
miarą”.
Czesław
Miłosz
Paryż 1953
Podmiot
rewolucji 1939–1956
Długo
zastanawiałem się jak zatytułować dzisiejszy post? Filozof
kultury prof., Andrzej Leder, opisując te same wydarzenia w swojej
książce, użył określenia „prześniona rewolucja”, przez
chwilę zastanawiałem się nad słowem „zapomniana”, ale taka
forma wskazywałaby jednak na istnienie jakiegoś poziomu
nieświadomości, wśród beneficjentów tego wydarzenia. Tymczasem
wszelkie przesłanki socjologiczne, wskazują na to, że owa
rewolucja była jak najbardziej chciana, pożądana i absolutnie
celowa, a jej spadkobiercy nie chcą o tym pamiętać!
Łatwo
dzisiaj tłumaczyć ,że prawdziwym powodem zmian była niemoc
sanacyjnych elit, II Wojna Światowa, a później implantacja nowego
systemu, narzuconego przez stalinowski reżim. Wynikałoby z tego ze
cały proces, rozegrał się poza wolą i świadomością Polaków,
którzy jedynie, bezwolnie, podporządkowali się biegowi
historii:-)). Nie ulega jednak wątpliwości, że warstwą społeczną
która najbardziej na tym skorzystała, była część polskich
chłopów,, przechodząca na pozycje bolszewickie, oraz dołączająca
do proletariatu miejskiego. Z tej warstwy wywodzi się dzisiejsza
klasa średnia, oraz współczesny proletariat, co determinuje
charakter relacji społecznych w naszym kraju.
To
dlatego polska klasa średnia, nie chce brać odpowiedzialności za
masy, ponieważ brak etosu mieszczańskiego, oraz ugruntowanej
tradycji kulturowej, rodzi kompleksy i zamyka te klasę w klatce,
jednostkowo pojmowanego, sukcesu materialnego, bez poczucia obowiązku
społecznego dzielenia się z mniej zaradną większością. „Na
początku lat 90. dziennikarz, z ''Le Monde'' bodajże, Bernard
Guetta, chciał się spotkać z nowo powstającą klasą średnią i
napisać reportaż. (...)Pojawili się ludzie, którzy
założyli firmy, fajni, uroczy, otwarci na świat i oczytani.
Zaskoczył go ich poziom intelektualny, bo to była polska
inteligencja, która właśnie zabrała się do interesów. A po
wszystkim powiedział: Najbardziej uderza mnie, że tak światli
ludzie nie czują się w ogóle odpowiedzialni za resztę
społeczeństwa.”1
Przedstawiciele
polskich elit nie postrzegają
swojego sukcesu, jako
zobowiązania wobec reszty społeczeństwa, bo musieliby się
przyznać do swojego wstydliwego rodowodu, dlatego lepiej udawać że
nic nie wiedzą o mechanizmie społecznym ,który wyniósł ich na
szczyt.
Akt
przemocy poza świadomością narodu.
Jeśli
powiedzieć przeciętnemu Polakowi, że taka rewolucja miała
miejsce, będzie co najmniej zdziwiony, ale trafią się również
tacy, których takie stwierdzenie wyjątkowo zbulwersuje,albowiem
sugeruje ono, że rozegrało się w Polsce zdarzenie, będące aktem
przemocy wobec ziemiaństwa, mieszczaństwa oraz mniejszości
żydowskiej, niemieckiej i ukraińskiej w którym swój udział mieli
również Polacy. Tak o tym mówi Andrzej Leder:”Od 1939 do 1956
roku trwała w Polsce wielka rewolucja społeczna, której nie
traktujemy jak rewolucji. Wyparliśmy ją ze świadomości zbiorowej.
W wyobraźni, w języku, w naszej tożsamości jest słabo wyrażona.
Wiemy, owszem, że ''coś'' się wydarzyło, ale bez naszego udziału.
To nam zrobił ktoś inny - Niemcy i Rosjanie. Zmiana społeczna,
która miała dla Polaków fundamentalne znaczenie, jest doświadczana
trochę jak sen. Koszmar senny. To się naprawdę stało? Ja tego
chciałem? No ależ skąd! Nie chciałem!”2
Trudno
jest się dziś przyznać,że
w kraju będącym przed II Wojną Światową,
enklawą nierówności społecznej i zacofania, istniało wśród mas
przekonanie o potrzebie radykalnych zmian, nawet za cenę ofiar..
„Polska przedwojenna żyła w czymś, co można
nazwać przedłużonym średniowieczem. Duża część ludu
nienawidziła tych wszystkich, których postrzegała jako
wyzyskiwaczy, czyli pośredników, Żydów, mieszczaństwa w ogóle,
a poza tym ziemiaństwa. Przy czym ziemiaństwo było trudniej
nienawidzić, bo uosabiało polskość i tradycję, do której wielu
aspirowało. Więc ta nienawiść była dość
zawikłana. Przyszli Niemcy i zrealizowali pierwszą część
tych ukrytych pragnień - zniknęli Żydzi. A po wojnie komuniści
zrealizowali część drugą – zniknął polski dwór, symboliczny
prymat szlachty i ziemiaństwa. W genezie dzisiejszych elit i klasy
średniej jest wstydliwa pokątność. Jest wejście do pożydowskich
domów, rabowanie dworów, wstępowanie do partii, wszystko moralnie
ambiwalentne. Masy idą do wojska, do milicji, zapisują się na
studia prawnicze, kończą różne kursy, ''nie matura, lecz chęć
szczera''. Zajmują nowe pozycje w sposób, który dla nich samych
jest moralnie wątpliwy, bo odbywa się pod osłoną armii
radzieckiej, towarzyszy temu niszczenie dawnych przedwojennych elit.
To wszystko była wielka rewolucja społeczna, ale nigdy nie mieliśmy
dość odwagi, by to uznać”.3
Od
siebie dodam, że
trzecim elementem, będącym realizacją pragnień Polaków, było
zajęcie Ziem Zachodnich znanych jako „Ziemie Odzyskane”. Tak
więc wśród symboli rewolucji 1939-1956,
obok rabowania szlacheckich
dworów, oraz przejmowania
mienia pożydowskiego, pojawił się obrazek „szabrowania”
poniemieckich gospodarstw, na podarowanych przez Stalina, Ziemiach
Zachodnich. Powiedzieć tu wypada, że w tych gorących czasach, nikt
nie zastanawiał się nad faktem, że
dewastując niemiecką infrastrukturę, szabrownicy robią
sobie krzywdę, ponieważ to
później, właśnie im, przyjdzie żyć, na tak ograbionych
ziemiach.
Trup
w szafie.
W konsekwencji nasz naród, „schował w szafie trupa”, do którego nie chce się przyznać , ponieważ w odróżnieniu od innych europejskich narodów, z podobną przeszłością, my wmawiamy sobie, że nic złego nie miało miejsca, a wszelkie zmiany dziejowe, były konsekwencją działania SIŁY WYŻSZEJ:-). Żadna grupa społeczna nie chce się z tym zdarzeniem identyfikować i doszło do sytuacji schizofrenicznej, w której potomkowie beneficjentów rewolucji, tworzą z martyrologii ofiar, element własnej tradycji!!! Rodzi to tragiczne konsekwencje, ponieważ, by poprawnie funkcjonować we współczesnym świecie,jednostka powinna mieć ugruntowaną tożsamość, musi być świadoma swojego rodowodu. Inaczej czuje się zagrożona, a wielowymiarowość i różnorodność odbiera jako coś, co należy zwalczać dla własnego dobra. Motywowani obawą przed poznaniem prawdy, Polacy nie prowadzą dyskusji o własnej historii, Polacy ordynarnie się żrą!!!
prof.
Andrzej Leder zauważa, że na tej fałszywej tożsamości zbudowano
konstrukcję społeczną, która pod płaszczykiem demokracji,
sankcjonuje nierówność. Efekt ten uzyskano, wtłaczając w
obyczajowość, współczesnego, polskiego społeczeństwa,
przedwojenny podział na panów i chamów. Podział ten obecnie nie
jest już determinowany urodzeniem, ale rolę
tę zaczął pełnić status finansowy obywateli. „Moja
pesymistyczna teza jest taka, że pod pseudoszlachecką równością,
którą łatwo sobie gębę wycierać, w Polsce sankcjonowana jest
nierówność. Podział na panów i chamów przetrwał w naszym
odczuwaniu świata. Jedni są biedni, nie mają szans, a inni je
mają. Bo jest pan na zagrodzie i wyrobnik., szlachcic
i chłop, którego się nie widzi. Żyjemy w metaforycznym
folwarku...”4.
Ślady
tego odwiecznego układu, odnaleźć można w sposobie funkcjonowania
współczesnego miasta, szczególnie dobrze widoczne są w relacji
szef- podwładny i to nie tylko w korporacyjnych strukturach firm. W
Polsce właściciel warzywniaka, zatrudniający jedną ekspedientkę
staje się automatycznie panem, którego tożsamość zbudowana
zostaje przez tę pojedynczą relację poddaństwa. Straszne to i
śmieszne zarazem!
„Cierpienia chłopów są nieobecne w naszej świadomości, mimo że geneza społeczeństwa jest chłopska. Nie mówi się, jak straszne rzeczy robiono naszym przodkom. Nie mamy świadectw, właściwie nie wiemy, kim byli ludzie, którzy stanowili 70 procent społeczeństwa przed wojną. Nie chcemy słyszeć ich głosu. Nie świętujemy też zniesienia pańszczyzny.”5
„Cierpienia chłopów są nieobecne w naszej świadomości, mimo że geneza społeczeństwa jest chłopska. Nie mówi się, jak straszne rzeczy robiono naszym przodkom. Nie mamy świadectw, właściwie nie wiemy, kim byli ludzie, którzy stanowili 70 procent społeczeństwa przed wojną. Nie chcemy słyszeć ich głosu. Nie świętujemy też zniesienia pańszczyzny.”5
Drodzy
Rodacy!
POBUDKA!!! Czas wreszcie jasno powiedzieć kim jesteśmy i dokąd nas
to może zaprowadzić, abyśmy nie przespali kolejnego ćwierćwiecza
w przekonaniu, że właściwym dla naszego narodu sposobem na
samorealizację, jest potrzeba przywrócenia relacji społecznych,
rodem z przedwojennej Polski.
Trzeba pozbyć się raz na zawsze z
życia politycznego elit,(w
drodze legalnych działań:-)),
próbujących
angażować społeczeństwo w dyskurs, rodem ze
szlacheckiego folwarku, gdzie dobry pan, to taki, który czasem
udaje, że nie widzi
złodziejstwa i rzadko bije w
mordę…!
1 „Grzegorz Sroczyński wywiad z Andrzejem Lederem autorem „Prześnionej Rewolucji”Gazeta Wyborcza 11-04-2014
2
„Grzegorz Sroczyński wywiad z Andrzejem Lederem autorem
„Prześnionej Rewolucji”Gazeta Wyborcza 11-04-2014
3„Grzegorz
Sroczyński wywiad z Andrzejem Lederem autorem „Prześnionej
Rewolucji”Gazeta Wyborcza 11-04-201
4„Grzegorz
Sroczyński wywiad z Andrzejem Lederem autorem „Prześnionej
Rewolucji”Gazeta Wyborcza 11-04-201
5Grzegorz
Sroczyński wywiad z Andrzejem Lederem autorem „Prześnionej
Rewolucji”Gazeta Wyborcza 11-04-2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz