W
każdym blokowisku żyje jakiś Damian, Patryk albo Sebastian, będący
przedstawicielem „pokolenia wolności” ,czyli mówiąc wprost- 25
latek na dorobku.:-))
Od
blisko 7 lat mam do czynienia z jednym ze sztandarowych
przedstawicieli lokalnego środowiska ,gromadzącego w swej osobie
wszystkie charakterystyczne cechy tutejszego „pokolenia wolności”.
Człowiek ten, niejaki Damian XL:-)), funkcjonuje zgodnie z głównymi
założeniami postawy „cwanego niewolnika”(post z 14-08-2015).
Jednocześnie dowartościowując ego, przez seryjny, zakup
samochodów, które w miarę możliwości modernizuje, by być panem
na drodze.
Ten
miły człowiek, oswaja rzeczywistość i łagodzi kompleksy,
spożywając zacne trunki w garażu, oraz regularnie paląc „coś”
w swoim podrasowanym samochodzie,(to coś ma charakterystyczny zapach
przefermentowanego piwa). Obawiam się jednak, że ostatnio zmienił
preferencje, ponieważ robi się coraz bardziej agresywny.
Nie
obchodziło by mnie to, gdyby nie fakt, że systematycznie, po każdej
większej garażowej imprezie, robi wszystko by mnie zastraszyć.
Zapewne zakłada, że to czego sam się boi, jest powodem strachu u
innych. Jednym słowem projekcja własnych lęków, jest motorem
działania tego człowieka.
Można
się jedynie domyślać jakie demony lęgną się w podgolonej po
szlachecku głowie, „plebejskiego bohatera”. Dodam iż takie
stany pojawiają się u niego tylko w obecności kolegów. Kiedy jest
sam, co ostatnio rzadko się zdarza, stara się być niezauważalny i
wtopić w otoczenie.
Rzadkie
chwile euforycznych uniesień, przeżywa, gnając swym,
niezarejestrowanym, crossowym motocyklem po lasach i polach, strasząc
zwierzęta i grzybiarzy. Czasami w porywie radosnej improwizacji,
sprawdza swój refleks i koordynację ruchową, przejeżdżając o
centymetry od czyjegoś ramienia. Obrzucając go przy tym, błotem i
kamieniami, wyrwanymi z podłoża.
Widać
w tym wszystkim niepohamowaną radość życia i niezwykły wręcz
poziom empatii, wobec bliźniego. Uwielbiam prowadzić z nim długie
dyskusje, inicjowane zawsze przez niego, łagodnym, pełnym szacunku
powitaniem: „I co się pedale patrzysz”?
Potem
szybko przechodzi do meritum naukowej dysputy, informując radośnie,
że: „mnie jeszcze dojedzie”. Ponieważ nie znam kontekstu tego
określenia , obawiam się czasem, iż może mieć dwuznaczny sens, a
sama wypowiedź jest desperacką próbą zwrócenia mojej uwagi...
Panie
Damianie muszę Pana zmartwić ,niezależnie od pańskich projekcji,
jestem zagorzałym heterykiem ,tak więc swoje marzenia o
dojeżdżaniu mnie, musi Pan głęboko schować, najlepiej w
słomie,używanej przez Pana zamiast skarpetek!!!:-)).
P.S.
Wszelkie
podobieństwo do osób i zdarzeń jest zupełnie przypadkowe…:-))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz