środa, 16 września 2015

Damian, bohater blokowiska.

W każdym blokowisku żyje jakiś Damian, Patryk albo Sebastian, będący przedstawicielem „pokolenia wolności” ,czyli mówiąc wprost- 25 latek na dorobku.:-))

Od blisko 7 lat mam do czynienia z jednym ze sztandarowych przedstawicieli lokalnego środowiska ,gromadzącego w swej osobie wszystkie charakterystyczne cechy tutejszego „pokolenia wolności”. Człowiek ten, niejaki Damian XL:-)), funkcjonuje zgodnie z głównymi założeniami postawy „cwanego niewolnika”(post z 14-08-2015). Jednocześnie dowartościowując ego, przez seryjny, zakup samochodów, które w miarę możliwości modernizuje, by być panem na drodze.

Ten miły człowiek, oswaja rzeczywistość i łagodzi kompleksy, spożywając zacne trunki w garażu, oraz regularnie paląc „coś” w swoim podrasowanym samochodzie,(to coś ma charakterystyczny zapach przefermentowanego piwa). Obawiam się jednak, że ostatnio zmienił preferencje, ponieważ robi się coraz bardziej agresywny.

Nie obchodziło by mnie to, gdyby nie fakt, że systematycznie, po każdej większej garażowej imprezie, robi wszystko by mnie zastraszyć. Zapewne zakłada, że to czego sam się boi, jest powodem strachu u innych. Jednym słowem projekcja własnych lęków, jest motorem działania tego człowieka.

Można się jedynie domyślać jakie demony lęgną się w podgolonej po szlachecku głowie, „plebejskiego bohatera”. Dodam iż takie stany pojawiają się u niego tylko w obecności kolegów. Kiedy jest sam, co ostatnio rzadko się zdarza, stara się być niezauważalny i wtopić w otoczenie.

Rzadkie chwile euforycznych uniesień, przeżywa, gnając swym, niezarejestrowanym, crossowym motocyklem po lasach i polach, strasząc zwierzęta i grzybiarzy. Czasami w porywie radosnej improwizacji, sprawdza swój refleks i koordynację ruchową, przejeżdżając o centymetry od czyjegoś ramienia. Obrzucając go przy tym, błotem i kamieniami, wyrwanymi z podłoża.

Widać w tym wszystkim niepohamowaną radość życia i niezwykły wręcz poziom empatii, wobec bliźniego. Uwielbiam prowadzić z nim długie dyskusje, inicjowane zawsze przez niego, łagodnym, pełnym szacunku powitaniem: „I co się pedale patrzysz”?

Potem szybko przechodzi do meritum naukowej dysputy, informując radośnie, że: „mnie jeszcze dojedzie”. Ponieważ nie znam kontekstu tego określenia , obawiam się czasem, iż może mieć dwuznaczny sens, a sama wypowiedź jest desperacką próbą zwrócenia mojej uwagi...

Panie Damianie muszę Pana zmartwić ,niezależnie od pańskich projekcji, jestem zagorzałym heterykiem ,tak więc swoje marzenia o dojeżdżaniu mnie, musi Pan głęboko schować, najlepiej w słomie,używanej przez Pana zamiast skarpetek!!!:-)).

P.S.
Wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest zupełnie przypadkowe…:-))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz