W
niezwykle emocjonalnej dyskusji z pewnym „starym komunistą” na
temat tożsamości polskiego narodu, który jeszcze niedawno był
baaaardzo komunistyczny, padło z jego ust stwierdzenie, że jako
Polak mam obowiązek dostosować się do większości, czyli
powinienem być taki jak większość rodaków. Natychmiast zacząłem
się zastanawiać jaka jest ta większość z którą powinienem się
utożsamiać?
Jak
wiadomo 90% naszych obywateli to katolicy, co w kategoriach moralnych
czyni nasz naród najlepszym na świecie, gwarantując powszechną
miłość bliźniego i empatię...Ups, ja niestety nie zaliczam się
do tej kategorii, ponieważ nie jestem katolikiem, więc już
pojawiła się pierwsza cecha dyskredytująca mnie jako Polaka.
Ale
idźmy dalej :większość naszego narodu to etniczni Polacy,
chłopskiego pochodzenia, (cokolwiek to znaczy :-)). Ostatnim aktem
na drodze do osiągnięcia doskonałości w tej dziedzinie był rok
1968 i gomułkowska czystka żydowskiej mniejszości, przeprowadzona
pod pretekstem oczyszczania partyjnej nomenklatury z „obcych ideowo
elementów”. Przy okazji pozbyto się również większości,
wartościowej, zasymilowanej kulturowo polskiej inteligencji ale co
tam, warto było, nie taką cenę zapłacił by polski lud za
narodowościową jednorodność.
Tu
znów mały zgrzyt ,ponieważ moi przodkowie ze strony ojca byli
Niemcami, przybyłymi na ziemie Królestwa Polskiego w 1833r.
Świadczy o tym niemieckie nazwisko i komplet rodzinnych dokumentów.
Mało, że byli to Niemcy to jeszcze mieszczanie, czy raczej, jak
wolała to przedstawiać bolszewicka nomenklatura,
„drobnomieszczanie”. Pojawia się więc kolejny powód by nie
uznać mnie za prawdziwego Polaka. Podobnie jak wszystkich Ślązaków,
Mazurów, Kaszubów, Niemców Opolskich, Łemków, Ukraińców itp.,
itd.
Drążąc
ten temat w masochistycznym dążeniu do prawdy, warto jeszcze
zastanowić się nad oceną funkcjonowania naszej państwowości na
przestrzeni wieków. Oczywiście ocena nie może być negatywna. Nasz
naród jako WYBRANY przez OPATRZNOŚĆ dla „obudzenia sumienia
Świata, jedyny, godzien miana WINKELRIEDA , nie może zostać
zniesławiony jakąkolwiek krytyką. Ja zaś ośmielam się
krytykować nie tylko dzisiejszą rzeczywistość, ale świętą
historię tego, najdoskonalszego w dziejach narodu. Kiedy to czytam
sam zaczynam się wstydzić, dostrzegając, że nie mam prawa uważać
się za Polaka.
Kolejnym
elementem o którym warto powiedzieć, jest legendarna tolerancja
naszego narodu, rozsławiana przez wieki, hołubieniem na łonie
Rzeczypospolitej różnych mniejszości religijnych i etnicznych.
Przypomniana obecnie w kontekście radosnego, „ogólnonarodowego
przyzwolenia”, w duchu chrześcijańskiego miłosierdzia na
przyjęcie tłumów syryjskich uchodźców. Jako, że ja- wyrodny
obywatel-ośmielam się mieć w tej materii odmienne od większości
Polaków zdanie, znów uderzam się w pierś, uświadamiając sobie,
że niegodny jestem...itd.
Ostatnim
problemem, który chciałbym poruszyć w dzisiejszym poście jest
powszechna obecnie, wśród polskiego społeczeństwa, postawa , która
wyewoluowała bezpośrednio z dawnej, bolszewickiej postawy
„zaradno-kombinującej”, nazywana „pragmatyczno –
konsumpcyjną”. Zajęła ona miejsce, obywatelskiej u swych źródeł,
postawy „solidarnościowej” i charakteryzuje się bezkrytycznym
przyzwoleniem na rządy silniejszego, oraz nieograniczoną wręcz
żądzą konsumpcji.
Tutaj
znów, jako idealista, nie znalazłem się w głównym nurcie
społecznej aktywności, co czyni mnie godną pogardy, namiastką
„PRAWDZIWEGO POLAKA”. Jeśli dodać do tego moją niechęć do
piłki nożnej i motoryzacji, to okaże się, że całkowicie
dyskredytuje mnie to jako obywatela III RP.
Podsumowując:
uznałem, że w trosce o właściwie zrozumienie mojej wypowiedzi,
jestem zmuszony sformułować na piśmie swoje spostrzeżenia, by
uniknąć zniekształconego, ustnego przekazu historii.
Kolportowanego przez tendencyjnie nastawionych, nie znających
pojęcia sarkazmu, interlokutorów, „bolszewickiej” proweniencji.
Jak to zwykle bywa po moich rozmowach z mieszkańcami naszego
osiedla!!!
Dodam,
że jestem ogromnie rad ,iż posiadanie polskiego obywatelstwa
zobowiązuje mnie, do przestrzegania przepisów prawa, oraz płacenia
podatków, co sumiennie czynię, a konstytucja, w ramach
obywatelskich wolności, gwarantuje mi wolność wyznania i sumienia. Dzięki temu zachowałem odrębność kulturową i etniczną, bez
konieczności upodobnienia się do „większości Polaków”, jak
usiłował mi to wmówić „stary komunista”. Ale co ja tam wiem,
kto by się przejmował konstytucją -większość ma zawsze rację!
To ostatnie zdanie to sarkazm, gdyby jakiś „prawdziwy Polak” nie
„załapał”.:-))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz