poniedziałek, 23 listopada 2015

Dlaczego nie mam prawa czuć się "prawdziwym Polakiem"?


W niezwykle emocjonalnej dyskusji z pewnym „starym komunistą” na temat tożsamości polskiego narodu, który jeszcze niedawno był baaaardzo komunistyczny, padło z jego ust stwierdzenie, że jako Polak mam obowiązek dostosować się do większości, czyli powinienem być taki jak większość rodaków. Natychmiast zacząłem się zastanawiać jaka jest ta większość z którą powinienem się utożsamiać?

Jak wiadomo 90% naszych obywateli to katolicy, co w kategoriach moralnych czyni nasz naród najlepszym na świecie, gwarantując powszechną miłość bliźniego i empatię...Ups, ja niestety nie zaliczam się do tej kategorii, ponieważ nie jestem katolikiem, więc już pojawiła się pierwsza cecha dyskredytująca mnie jako Polaka.

Ale idźmy dalej :większość naszego narodu to etniczni Polacy, chłopskiego pochodzenia, (cokolwiek to znaczy :-)). Ostatnim aktem na drodze do osiągnięcia doskonałości w tej dziedzinie był rok 1968 i gomułkowska czystka żydowskiej mniejszości, przeprowadzona pod pretekstem oczyszczania partyjnej nomenklatury z „obcych ideowo elementów”. Przy okazji pozbyto się również większości, wartościowej, zasymilowanej kulturowo polskiej inteligencji ale co tam, warto było, nie taką cenę zapłacił by polski lud za narodowościową jednorodność.

Tu znów mały zgrzyt ,ponieważ moi przodkowie ze strony ojca byli Niemcami, przybyłymi na ziemie Królestwa Polskiego w 1833r. Świadczy o tym niemieckie nazwisko i komplet rodzinnych dokumentów. Mało, że byli to Niemcy to jeszcze mieszczanie, czy raczej, jak wolała to przedstawiać bolszewicka nomenklatura, „drobnomieszczanie”. Pojawia się więc kolejny powód by nie uznać mnie za prawdziwego Polaka. Podobnie jak wszystkich Ślązaków, Mazurów, Kaszubów, Niemców Opolskich, Łemków, Ukraińców itp., itd.

Drążąc ten temat w masochistycznym dążeniu do prawdy, warto jeszcze zastanowić się nad oceną funkcjonowania naszej państwowości na przestrzeni wieków. Oczywiście ocena nie może być negatywna. Nasz naród jako WYBRANY przez OPATRZNOŚĆ dla „obudzenia sumienia Świata, jedyny, godzien miana WINKELRIEDA , nie może zostać zniesławiony jakąkolwiek krytyką. Ja zaś ośmielam się krytykować nie tylko dzisiejszą rzeczywistość, ale świętą historię tego, najdoskonalszego w dziejach narodu. Kiedy to czytam sam zaczynam się wstydzić, dostrzegając, że nie mam prawa uważać się za Polaka.

Kolejnym elementem o którym warto powiedzieć, jest legendarna tolerancja naszego narodu, rozsławiana przez wieki, hołubieniem na łonie Rzeczypospolitej różnych mniejszości religijnych i etnicznych. Przypomniana obecnie w kontekście radosnego, „ogólnonarodowego przyzwolenia”, w duchu chrześcijańskiego miłosierdzia na przyjęcie tłumów syryjskich uchodźców. Jako, że ja- wyrodny obywatel-ośmielam się mieć w tej materii odmienne od większości Polaków zdanie, znów uderzam się w pierś, uświadamiając sobie, że niegodny jestem...itd.

Ostatnim problemem, który chciałbym poruszyć w dzisiejszym poście jest powszechna obecnie, wśród polskiego społeczeństwa, postawa , która wyewoluowała bezpośrednio z dawnej, bolszewickiej postawy „zaradno-kombinującej”, nazywana „pragmatyczno – konsumpcyjną”. Zajęła ona miejsce, obywatelskiej u swych źródeł, postawy „solidarnościowej” i charakteryzuje się bezkrytycznym przyzwoleniem na rządy silniejszego, oraz nieograniczoną wręcz żądzą konsumpcji.
Tutaj znów, jako idealista, nie znalazłem się w głównym nurcie społecznej aktywności, co czyni mnie godną pogardy, namiastką „PRAWDZIWEGO POLAKA”. Jeśli dodać do tego moją niechęć do piłki nożnej i motoryzacji, to okaże się, że całkowicie dyskredytuje mnie to jako obywatela III RP.

Podsumowując: uznałem, że w trosce o właściwie zrozumienie mojej wypowiedzi, jestem zmuszony sformułować na piśmie swoje spostrzeżenia, by uniknąć zniekształconego, ustnego przekazu historii. Kolportowanego przez tendencyjnie nastawionych, nie znających pojęcia sarkazmu, interlokutorów, „bolszewickiej” proweniencji. Jak to zwykle bywa po moich rozmowach z mieszkańcami naszego osiedla!!!

Dodam, że jestem ogromnie rad ,iż posiadanie polskiego obywatelstwa zobowiązuje mnie, do przestrzegania przepisów prawa, oraz płacenia podatków, co sumiennie czynię, a konstytucja, w ramach obywatelskich wolności, gwarantuje mi wolność wyznania i sumienia. Dzięki temu zachowałem odrębność kulturową i etniczną, bez konieczności upodobnienia się do „większości Polaków”, jak usiłował mi to wmówić „stary komunista”. Ale co ja tam wiem, kto by się przejmował konstytucją -większość ma zawsze rację! To ostatnie zdanie to sarkazm, gdyby jakiś „prawdziwy Polak” nie „załapał”.:-))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz